Cisza, noc, dobra muzyka.... Niby dobrze, ale brakuje czegoś.
Tylko czego?
Przyjaciele śpią za ścianą. Niby masz wszystko, ale jakby nic... Gdzieś, tam głęboko jest w Tobie pustka i od czasu do czasu wychodzi z ukrycia i przeraźliwe daje o sobie znać. Nie wiesz jak ją zapełnić.
A właściwie to wiesz, tylko nie masz tego w zasięgu ręki....
Z jednej strony chcesz czegoś nowego, ale nie potrafisz o to zawalczyć....
Z drugiej myślisz :"tak musi być, inni mają gorzej".
Nie wiesz co z tym wszystkim zrobić.Jak przebudzić się z tego transu?
I zamiast się ruszyć, coś zmienić zawalczyć, wstajesz rano, odpalasz papierosa do porannej kaw, siadasz na schodach i patrzysz jak inni pokonali to w sobie...